Trzecia opcja dla Justyny, pośrednia, praktyczna.
Dotyczy: romansu.
Justyna nie ma czasu. Praca, ta nowa, chwilowo się skończyła, ale jest dawna praca i Justyna wróciła po urlopie do redakcji. Trochę sobie nawet przypomina, co było, kiedy jej nie było. Miała ten przyszły urlop, który ewentualnie miała mieć po pracy i już właśnie go miała, już właśnie jest po urlopie, może wręcz urlop był pracą albo praca urlopem. Lilie na wsi przekwitły, psy bały się burz, coś tam się działo, to znaczy nie, nic, tak czy owak Justyna jest znowu z koleżankami w redakcji. I nie ma czasu. Wieczorami bardzo zmęczona. A ta nowa praca dobiegła wprawdzie końca, jednak w przyszłości może się jeszcze powtórzyć. To doradztwo zawodowe dla młodych osób, uczestników jednego z projektów unijnych.
Ludzie wiedzą, jak to się dziś na nic nie ma czasu, nikt go nie ma, kto pracuje, wszyscy nieustannie gonią do pracy albo z pracy, wszyscy skonani, ale żeby ktoś nie miał czasu na miłość? No nie! Na to już jakoś każdy zawsze znajduje czas. Zwłaszcza kobieta, jeśli chce, na pewno znajdzie. Tak sobie ludzie myślą i Justyna wie, że oni tak myślą. Jednak takie myślenie jest anachroniczne.
W dwudziestym pierwszym wieku ambitna zawodowo kobieta może nie mieć czasu na miłość, ponieważ w jej hierarchii potrzeb miłość nie musi być najważniejsza. Współczesna miłość jest w ogóle mniej warta z powodu nieograniczonej dostępności, łatwo przychodzi, łatwo odchodzi, ważniejsza jest samorealizacja, miłość może poczekać.
Firma ze swoimi terminami nie poczeka.
Regulamin firmy nie przewiduje romansów ani w znaczeniu uczuciowym, ani literackim. Timing prac jest ściśle odmierzony. W tym momencie Justyna jest zajęta, przepraszamy. Ale proszę nadal próbować. Justyna is busy. Please try again.
Koniec opcji trzeciej. Nie koniec romansu.